Odkopany przez archeologów drewniany trakt pod Krakowskim Przedmieściem będzie wyeksponowany na nowej części deptaka. Kłody, które kilkaset lat temu były drogą pod miastem, będzie można oglądać przez szklane płyty wmontowane w chodnik
Drewniana droga z ciętych kłód została odkopana koło hotelu Europa, na głębokości 2 m pod obecną jezdnią. Przez setki lat tkwiły tu w ziemi dwa poziomy kłód. Na tym niższym są o wiele większe koleiny, co świadczy o zużyciu drogi przez naszych przodków.
– Tak ją zużyli, że musieli wypełnić ją kamieniami – mówi Piotr Zimny z firmy Archee, kierownik prac archeologicznych na pl. Litewskim. – Dopiero potem stwierdzili, że nie ma sensu tego łatać i położyli nowe drewno – dodaje. Stąd wzięły się dwa poziomy.
Ale badacze zajrzeli jeszcze pół metra niżej i odnaleźli starszą drogę, kamienną. To nie pomyłka: Właśnie drewniany, a nie kamienny trakt był wówczas tym nowocześniejszym. – Był bardziej komfortowy i delikatnie pracował – tłumaczy archeolog. Mówiąc inaczej: po prostu mniej trzęsło.
Odkryta droga nie była żadną miejską ulicą. – To było już poza miastem, które kończyło się wtedy na Bramie Krakowskiej. Tu były przedmieścia – mówi Zimny. – Obok stały rezydencje magnackie, z drugiej strony stał kościół. Pomiędzy ich murami był właśnie ten trakt, który kierował się na Kraków i Warszawę – dodaje. Trasa na Kraków albo biegła tuż obok, albo był to jeszcze wspólny odcinek tych dróg i rozdzielały się one kilkadziesiąt metrów dalej.
Drewniany trakt powstał najprawdopodobniej 300 albo 400 lat temu. Jego dokładny wiek (możliwe, że co do roku) wykażą badania powierzone pracowni w Krakowie. Ich wyniki będą znane za kilka miesięcy.
Do tego czasu możemy tylko gdybać, czy trakt istniał już wtedy, gdy w lutym 1656 r. do miasta dotarł potop szwedzki lub gdy wybuchła epidemia dżumy (1630 r.). A może droga istniała już wtedy, gdy w 1595 roku po nieudanym eksperymencie alchemicznym Zygmuntowi III Wazie nieco nadpalił się Wawel, co król wykorzystał jako pretekst, by swój dwór przenieść do Warszawy? No właśnie, czy do króla skręcało się już na Warszawę, czy jeszcze na Kraków?
Tak rozmyślać już wkrótce będzie mógł każdy patrząc na drogę, której fragmenty będzie widać przez jedno z „okien pamięci”. Te okna to szklane płyty, które będą wbudowane w nawierzchnię przebudowywanego placu. Pod nimi wyeksponowane będą ślady dawnych lat, m.in. fundamenty cerkwi, fragmenty kościoła bonifratrów, drewniana droga...